Listopad nigdy nie był jego ulubionym miesiącem. Parszywa pogoda, niskie temperatury oraz powolne przygotowania do świąt kojarzyły mu się tylko i wyłącznie z mugolskimi obchodami, których po prostu nie cierpiał. W dodatku natłok pracy nigdy nie przynosił nic dobrego. Ciągły stres, nadgodziny oraz brak prywatności stały się rutyną goszczącą w jego życiu od momentu, w którym skończył Szkołę Magii i Czarodziejstwa.
Nie miał przyjemnych wspomnień związanych z tym miesiącem. Zresztą, nie znał nikogo, kto by przepadał za tymi trzydziestoma dniami. Przynajmniej tak mu się wydawało... Ale jednak raczył się mylić.
Zapomniał o jednej nic nie znaczącej czarownicy, z którą kiedyś nie miał zbyt przyjaznych stosunków. Jej życie zaczęło nabierać obrotów właśnie wtedy, pod koniec 2002 roku, który niestety okazał się być dla niej tak cholernie pechowy.
Ta dwójka nie miała ze sobą wiele wspólnego i chyba nigdy nie będzie miała. Może z wyjątkiem kilku niewinnych cech... Nie było to jednak ważne, gdyż ich drogi rozeszły się szybciej, niż sam Merlin by pomyślał.
Mimo to jakimś cudem, może przez przypadek, może w wyniku przeznaczenia, los skrzyżował ich ścieżki w najbardziej niespodziewanym momencie oraz czasie, który był dla nich tak bardzo drogocenny.
Oboje pamiętali o swoich ranach z przeszłości i oboje, dzięki temu niewinnemu miesiącowi, mieli zapomnieć o wszystkich problemach.
Listopad, choć ponury i niezbyt przyjemny, miał okazać się ich wspólną przygodą, którą jedno z nich zapamięta do końca życia.
Zapowiada się obiecująco :D Pozdrawiam i wyczekuję pierwszego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńProlog jest ciekawy... Jak na razie nie mogę napisać nic więcej, więc czekam na rozdział 1. Poza tym tak tylko wspomnę, że ubóstwiam "dorosłą" Dramione! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ślę wenę,
Er-Ka ♥
http://opowiesci-rocco.blogspot.com/
Dramione nie w czasach szkolnych! Jak ja te uwielbiam. Sama żałuję, że piszę ich przygody w Hogwarcie. Lecę czytać dalej!
OdpowiedzUsuńJaki piękny prolog! Taki cudowny, spokojny ton, uwielbiam to! Lecę dalej :*
OdpowiedzUsuńProlog jest... trudny do napisania. Ale wiesz co? Ty temu zadaniu bezsprzecznie podołałaś.
OdpowiedzUsuńNiewiele mogę wywnioskować z tak krótkiego fragmentu, jednak zakładam, że twój styl nie poleci na łeb na szyję w rozdziałach, więc przypuszczam, że stwierdzenie, iż jest:
lekki, przyjemny, wyważony, trafiający w sedno, piękny, subtelny - będą jak najbardziej na miejscu.
Idę dalej :)
G.B.
Ostatnie zdanie wywołało u mnie ciarki- nie mogę się doczekać, co też się może stać! :D
OdpowiedzUsuńProlog jest ładnie napisany. Twój styl jest na wysokim poziomie, aż miło się czyta. Ja tam lubię listopad, mam urodziny w tym miesiącu także...:D Ale czemu tylko jedno z nich zapamięta to do końca życia?;( Mam nadzieję, że planujesz happy end...Pierwszy akapit bardzo dobrze przedstawia naturę Dracona, ta ponurość i niezadowolenie. Jestem bardzo ciekawa tej historii i oczywiście będę czytała rozdziały. Przepraszam, że przybywam dopiero tak późno. Wrócę tutaj jeszcze w tym tygodniu. Jestem bardzo zadowolona - będę miała świetne dramione do czytania na święta!;)
Pozdrawiam,
N.
co-serce-pokocha-dramione.blogspot.com
Witaj,
OdpowiedzUsuńDziękuje za zaproszenie do przeczytania Twojej historii. Mam tylko nadzieję, że nie planujesz tu odnieść się do filmu o tym samym tytule, bo zwykle strasznie na nim ryczę, a tego bym nie chciała :) Idę czytać dalej, obiecuję zostawić komentarz pod ostatnim opublikowanym rozdziałem. Pozdrawiam :)
Venetiia
Hej, witam, cześć?
OdpowiedzUsuńProlog bardzo mi się podoba, jest właśnie w takim stylu jaki ja wręcz uwielbiam, czyli delikatnie, ale pikantnie z nutką tajemnicy. Mówiąc krótko :świetny!
Pozdrawiam
Endory
A więc przeczytałam prolog.
OdpowiedzUsuńOd razu skojarzył mi się z filmem "Słodki listopad" który niezwykle mnie uwiódł.
Prolog krótki, ale niezwykle wciągający.
Wiedziałam, że to opowiadanie mnie skusi i już wiem skąd cię kojarzę.
Czytałaś kiedyś mojego bloga "storyline".
Jakoś nie mogłam czekać do świąt i zabieram się za kolejny rozdział!